Euro 2020 Słowacja

Dwa oblicza Słowaków. Wysłali nam sygnał ostrzegawczy!

Najpierw kompromitujący remis z Maltą, potem solidny występ i zwycięstwo z Rosją. Nasi południowi sąsiedzi, z którymi zmierzymy się na inaugurację Euro 2020, mają po starcie eliminacji mundialu mocno ambiwalentne odczucia.

„Prawdopodobnie była to najgorsza pierwsza połowa w historii naszej reprezentacji!” – grzmiały słowackie media, gdy ich kadra w drugiej kolejce kwalifikacji do mistrzostw świata w Katarze zremisowała z Maltą 2:2, a jeszcze bardziej kompromitujące od końcowego rezultatu było to, co działo się w premierowych 45 minutach. – Pierwsza bramka nas wykoleiła, druga zabiła – wściekał się bramkarz Duszan Kuciak, doskonale znany polskim kibicom z występów w Legii Warszawa, a obecnie Lechii Gdańsk. Fakt, że ostatecznie Słowacy zdołali odrobić straty i urwać Malcie punkt, nie mógł uchodzić za żadną rehabilitację, bo potknięcie w konfrontacji z rywalem ze 176. miejsca w rankingu FIFA nie miało prawa się zdarzyć.

Kto wie wszystko o futbolu?

Słowacy nie zachwycili już w pierwszym meczu w 2021 roku, bezbramkowo remisując po bezbarwnej grze z Cyprem. – Gramy bez dziewięciu ważnych zawodników. To nie jest usprawiedliwienie ani wymówka, tylko rzeczywistość – mocno akcentował Stefan Tarković, od jesieni piastujący stanowisko selekcjonera. Zastąpił na nim Pavla Hapala w… środku walki o Euro, bo między barażami z Irlandią (4:2) a Irlandią Północną (2:1), które dały naszym południowym sąsiadom przepustkę na turniej. Za Hapala kadra była krytykowana za postawę. Za Tarkovicia miało być lepiej, choć nie ma on dużego doświadczenia w samodzielnym prowadzeniu zespołu. W słowackiejn ekstraklasie zaliczył w takiej roli niewiele ponad 60 meczów. W drużynie narodowej zaś był wieloletnim asystentem – Hapala, a wcześniej Jana Kozaka. – Jak widać nie wie wszystkiego o futbolu, by się o tym przekonać wystarczyły cztery miesiące – drwiła słowacka prasa po dwóch remisach na start eliminacji MŚ, nawiązując do słów prezesa krajowej federacji Jana Kovacika, który powierzając reprezentację Tarkoviciowi stwierdził, że ten „wie o futbolu prawie wszystko”.

Weiss w poczekalni

Kompromitacja z Maltą sprawiła, że pozycja selekcjonera stała się bardzo słaba. Zaczęto spekulować, żę federacja może wrócić do rozmów z Vladimirem Weissem, czyli szkoleniowcem na Słowacji legendarnym, pod którego wodzą kadra wyszła z grupy w swoim debiucie na mundialu w 2010 roku w RPA. Do zatrudnienia szkoleniowca ostatnio pracującego w Gruzji mogło dojść w kwiettniu, a czarę goryczy miał przechylić domowy mecz z Rosją w kwalifikacjach do mundialu. Ale stał się mały cud… Słowacy zasłużenie pokonali wyżej notowanego rywala 2:1.

Brakuje im czasu

– Mecz wyszedł nam tak, jak się tego spodziewaliśmy – przekonywał Tarković. – Cieszę się z reakcji zawodników po dwóch wcześniejszych występach, które nam nie wyszły i po których byliśmy słusznie krytykowani. Dlatego z Rosją ważny był dla mnie również styl, nie tylko wynik. On pokazał, że ta drużyna ma charakter. A dopiero się tworzy, potrzebuje czasu, którego w napiętym kalendarzu brakuje. Musimy w coś wierzyć, punkty zdobyte z Rosją dają nam tę wiarę. Chcieliśmy mieć na początek eliminacji 9 punktów. Mamy 5, jesteśmy pod presją mediów i kibiców, ale nadal mamy szansę, by spełnić ich oczekiwania – dodawał selekcjoner Słowaków, który witorią z Rosją uratował się.

Na Euro 2020 Słowacja gra w grupie z Polską, Szwecją i Hiszpanią. Z południowymi sąsiadami zmierzymy się w pierwszej kolejce – 14 czerwca o 18:00 w Sankt Petersburgu. Pokonując Sborną wysłali nam ostrzegawczy sygnał.